Choroba niebieskiego języka znów uderza. Nowe ognisko w województwie Lubuskim

Kategoria: Wołowina
21 paź, 2025

15 października 2025 roku potwierdzono kolejne ognisko choroby niebieskiego języka (Bluetongue, BTV-3) w Polsce. Tym razem wirusa wykryto w gospodarstwie utrzymującym bydło w powiecie strzelecko-drezdeneckim, w województwie lubuskim. Badania wykonane w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym w Puławach potwierdziły obecność materiału genetycznego wirusa u 23 zwierząt.

Choć zakażenie rozprzestrzenia się coraz szerzej, w wielu przypadkach – w tym również w najnowszym ognisku – choroba przebiega bezobjawowo. Bydło nie wykazuje klinicznych oznak infekcji, co utrudnia jej wykrycie i ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa.

BTV-3 rozprzestrzenia się po kraju

Jeszcze w 2024 roku przypadki BTV-3 ograniczały się do województw dolnośląskiego i zachodniopomorskiego. Dziś choroba obejmuje już znacznie większy obszar kraju. W 2025 roku wirusa potwierdzono w województwach warmińsko-mazurskim, pomorskim, zachodniopomorskim, dolnośląskim, wielkopolskim, a obecnie także w lubuskim. 

Strefy zagrożenia obejmują coraz większy obszar

Zgodnie z wytycznymi Głównego Lekarza Weterynarii, każde nowe ognisko choroby niebieskiego języka skutkuje wyznaczeniem obszaru, który nie jest wolny od zakażenia. Strefa ta obejmuje teren w promieniu aż 150 kilometrów od miejsca wykrycia wirusa.

Tak szerokie zasięgi strefy mają na celu ograniczenie przemieszczania zwierząt i kontrolę nad dalszym rozprzestrzenianiem się BTV-3, jednak dla wielu rolników oznaczają poważne ograniczenia handlowe. Transport bydła poza strefę wymaga dodatkowych badań i zezwoleń, co generuje koszty i utrudnia sprzedaż zwierząt.

Bezobjawowy wróg z realnymi skutkami

Choć choroba niebieskiego języka w Polsce przebiega na ten moment bezobjawowo, jej obecność stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa epizootycznego kraju. BTV-3 jest wirusem przenoszonym przez owady z rodzaju Culicoides (kuczmanów), które mogą łatwo przenosić patogen na duże odległości.

Bezobjawowy przebieg zakażenia sprawia, że rolnicy często nie zdają sobie sprawy z ryzyka w stadzie. Tymczasem nawet niewielka liczba zakażonych zwierząt może prowadzić do wprowadzenia restrykcji handlowych na całym obszarze, wpływając na lokalną gospodarkę i eksport żywca.

Walka o kontrolę i zapobieganie

Służby weterynaryjne monitorują sytuację na bieżąco, prowadząc badania i kontrole w gospodarstwach znajdujących się w strefach zagrożonych. Główny Lekarz Weterynarii apeluje do hodowców o czujność oraz o nie przemieszczanie zwierząt bez zgody odpowiednich służb.

Chociaż choroba nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla ludzi, jej wpływ na rynek hodowlany i eksport mięsa jest ogromny. Każde kolejne ognisko oznacza konieczność dalszych ograniczeń, a tym samym kolejne wyzwania dla polskich gospodarstw.

Opracowano przez IBIMS Green na podstawie informacji z Głównego Inspektoratu Weterynarii oraz topagrar.pl