Komisja Rolnictwa Parlamentu Europejskiego głosowała nad projektem Rozporządzenia Parlamentu i Rady, które zmienia rozporządzenia (UE) nr 1308/2013, (UE) 2021/2115 oraz (UE) 2021/2116, mając na celu poprawę pozycji rolników w łańcuchu dostaw żywności. Zagłosowano w nim m.in. za wprowadzeniem zakazu stosowania określeń takich jak „burgery” czy „kiełbasy” w odniesieniu do roślinnych zamienników mięsa, otwierając drogę do unijnego zakazu w całej Wspólnocie.
Decyzja ta oznacza odejście od stanowiska sprzed pięciu lat, kiedy to europosłowie odrzucili podobny zakaz. Teraz komisja poparła propozycję rozszerzenia zakazu także na mięso hodowane komórkowo, które nie jest jeszcze dostępne na rynku europejskim jako żywność.
Francuska inicjatywa
Projekt został przedstawiony przez sprawozdawczynię Parlamentu, francuską europosłankę Céline Imart, w ramach przeglądu rozporządzenia o wspólnej organizacji rynków (CMO). Podobne propozycje zgłosiła także Komisja Europejska, która chciała ograniczyć użycie 29 „zakazanych” określeń mięsnych na opakowaniach produktów roślinnych. Wersja Parlamentu jest jednak szersza.
– Stek to mięso – kropka. Używanie tych nazw wyłącznie dla prawdziwego mięsa sprawia, że etykiety są uczciwe, chronią rolników i zachowują kulinarne tradycje Europy – powiedziała Céline Imart, poseł do Parlamentu Europejskiego i główny negocjator w tej sprawie.
– Mięso hodowane w laboratoriach to nie tylko całkowite wynaturzenie, ale także zagrożenie dla tradycyjnego rolnictwa i prawdziwej produkcji żywności, będącej rdzeniem europejskiego rolnictwa. Rolnicy zasługują na uczciwe traktowanie, a konsumenci na jasność. Zostawmy ‘burgera’ mięsu – produkty roślinne zasługują na własne nazwy – dodała Imart.
Argumenty polskich rolników
Polskie organizacje rolnicze od lat opowiadają się za zakazem używania nazw mięsnych w odniesieniu do produktów roślinnych lub tych wyprodukowanych w laboratoriach. Ich zdaniem stosowanie takich określeń jak „burger” czy „kiełbasa” wprowadza konsumentów w błąd i żeruje na renomie wypracowanej przez producentów mięsa. Podkreślają również, że nazwy te są nierozerwalnie związane z tradycją hodowlaną i kulinarną, a ich używanie w odniesieniu do produktów roślinnych prowadzi do nieuczciwej konkurencji. Rolnicy argumentują, że konsument ma prawo do jasnej informacji – tofu czy kotlet z ciecierzycy powinny być oznaczane zgodnie ze swoim składem i charakterem, bez „podszywania się” pod mięso. Organizacje zwracają także uwagę, że w dobie dyskusji o równych standardach dla producentów europejskich i pozaunijnych, dopuszczanie takich praktyk dodatkowo osłabia pozycję unijnego sektora mięsnego.
– Cieszymy się, że Parlament Europejski podjął działania w kierunku uporządkowania tej kwestii. Tak jak w przypadku mleka i jego zamienników udało się wypracować przejrzyste zasady, tak samo potrzebne jest jednoznaczne rozstrzygnięcie w odniesieniu do mięsa. Mamy nadzieję, że sprawa zostanie w końcu uregulowana, a konsumenci otrzymają jasny i uczciwy przekaz – podkreślił Witold Choiński, Prezes Związku POLSKIE MIESO.
Przykład z branży mleczarskiej
Zwolennicy zakazu powołują się na przykład istniejącego już prawa w sektorze mleczarskim. Od lat w Unii Europejskiej obowiązuje bowiem zakaz używania nazw takich jak „mleko” czy „jogurt” w odniesieniu do roślinnych zamienników. Znalazło to potwierdzenie w wyroku z 2017 r. Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie C422/16 Verband Sozialer Wettbewerb przeciwko TofuTown GmbH, z którego wynika, że producenci żywności wegetariańskiej i wegańskiej nie mogą posługiwać się nazwami zastrzeżonymi dla produktów mleczarskich, np. mleko, jogurt, ser, masło, śmietanka. TSUE uznał również, że nawet uzupełnienie nazwy produktu wyjaśnieniem lub opisem wskazującym na roślinne pochodzenie danego produktu nie uchroni konsumentów dostatecznie przed dezorientacją.
Dlatego na sklepowych półkach nie znajdziemy „mleka sojowego”, a jedynie „napój sojowy”. Europejska branża mleczarska wielokrotnie podkreślała, że takie rozwiązanie wprowadziło porządek na rynku, chroniąc tradycyjne produkty i zapewniając konsumentom jasne informacje. Zdaniem rolników i przetwórców mięsa, podobny mechanizm powinien zostać zastosowany również w odniesieniu do nazw mięsnych.
Co dalej?
Głosowanie nad inicjatywą Komisji Rolnictwa PE na posiedzeniu plenarnym w Parlamencie Europejskim zaplanowano prawdopodobnie na październik. Jeśli wówczas propozycja zostanie zatwierdzona, trafi do negocjacji trójstronnych (tzw. trilogu) pomiędzy Komisją Europejską, Radą UE i Parlamentem.
Opracowanie własne IBIMS Green oraz na podstawie informacji z Parlamentu Europejskiego.