Niebezpieczny precedens. Sejm przyjął ustawę o zakazie hodowli zwierząt futerkowych. Kto będzie następny? 

Kategoria: Fakty
27 paź, 2025

Sejm przyjął nowelizację ustawy o ochronie zwierząt zakładającą wprowadzenie bezwzględnego zakazu chowu i hodowli zwierząt futerkowych w celu pozyskania futer, z wyjątkiem hodowli królików. Autorką projektu jest posłanka Małgorzata Tracz (Koalicja Obywatelska), a wnioskodawcami – posłowie KO, Polski 2050 i Lewicy. Ustawa trafi teraz do Senatu.

Nowe przepisy przewidują system odszkodowań dla hodowców, którzy będą musieli zakończyć działalność. Rekompensaty mają być wypłacane przez Skarb Państwa i zależeć od średniego rocznego przychodu z lat 2020–2024 oraz terminu zamknięcia hodowli. Im szybciej przedsiębiorca zakończy działalność, tym wyższe odszkodowanie otrzyma.

Największe rekompensaty – w wysokości 25 proc. średniego rocznego przychodu – przysługiwać będą tym, którzy zamkną hodowlę do 1 stycznia 2027 r. Każdy kolejny rok opóźnienia oznacza obniżenie odszkodowania o 5 punktów procentowych:

  • do 1 stycznia 2028 r. – 20 proc.,
  • do 1 stycznia 2029 r. – 15 proc.,
  • do 1 stycznia 2030 r. – 10 proc.,
  • do 1 stycznia 2031 r. – 5 proc.

Po tym terminie hodowcy nie będą mogli ubiegać się o rekompensatę.

W głosowaniu nad projektem ustawy za przyjęciem regulacji opowiedziało się:

  • 100 posłów PiS (55 przeciw, 18 wstrzymało się),
  • 150 posłów Koalicji Obywatelskiej (1 wstrzymał się),
  • 30 posłów PSL (1 przeciw), 
  • wszyscy posłowie Polski 2050 i Lewicy.

Przeciwko nowelizacji głosowali wszyscy obecni posłowie Konfederacji.

Nowe przepisy mają na celu – jak uzasadniają autorzy – zakończenie kontrowersyjnej działalności związanej z hodowlą zwierząt futerkowych w Polsce oraz dostosowanie krajowych regulacji do rosnących oczekiwań społecznych w zakresie ochrony zwierząt.

Hodowcy ostrzegają: zakaz uderzy także w sektor drobiarski

Przedstawiciele branży futrzarskiej ostrzegają, że skutki wprowadzenia zakazu hodowli zwierząt na futra mogą wykraczać daleko poza samą tę gałąź produkcji. Jak podkreślają, hodowle zwierząt futerkowych są istotnym elementem systemu gospodarczego powiązanego z sektorem mięsnym i drobiarskim, pełniąc ważną funkcję w zagospodarowaniu ubocznych produktów pochodzenia zwierzęcego.

Według danych organizacji hodowców, jedna norka w ciągu swojego życia zjada średnio około 50 kilogramów odpadów mięsnych, które pochodzą głównie z ubojni i zakładów drobiarskich. W skali kraju oznacza to wykorzystanie nawet ponad miliona ton odpadów rocznie, które w innym przypadku musiałyby zostać zutylizowane w specjalistycznych zakładach, co generowałoby dodatkowe koszty i emisje.

Branża futrzarska stanowi ważne ogniwo gospodarcze, które umożliwia biologiczną utylizację odpadów z przemysłu drobiarskiego i mięsnego. Likwidacja tego sektora spowoduje, że zakłady będą musiały ponosić wyższe koszty przetwarzania tych produktów – wskazują przedstawiciele hodowców.

Organizacje rolnicze zwracają uwagę, że rolnictwo to system naczyń połączonych, w którym zanik jednej gałęzi wpływa na kondycję pozostałych. Fermy futerkowe korzystają z odpadów z przetwórstwa drobiu, ale jednocześnie tworzą miejsca pracy w transporcie, logistyce i przemyśle paszowym. Zdaniem tych organizacji, zakaz hodowli może nie tylko doprowadzić do utraty tysięcy miejsc pracy, lecz także zwiększyć koszty funkcjonowania całego sektora drobiarskiego.

W ich opinii całkowity zakaz hodowli futerkowej oznacza utratę efektywnego i ekologicznego sposobu zagospodarowania odpadów z produkcji zwierzęcej, a także pogorszenie konkurencyjności polskiego drobiarstwa, które może zostać obciążone dodatkowymi kosztami utylizacji.

Nie chcemy odszkodowań. Nie chcemy jałmużny. Chcemy prawa do prowadzenia naszej działalności tak, jak rolnicy w Finlandii, Grecji, Hiszpanii czy Danii, gdzie rząd zachęca hodowców do powrotu do zawodu. Tymczasem w Polsce dla ideologicznych zachcianek posłowie chcą zniszczyć kolejny sektor rolnictwa. Sektor, który współpracuje z producentami zbóż, wykorzystuje uboczne produkty pochodzenia zwierzęcego, wspiera lokalne gospodarki i ciągle utrzymuje się z pracy własnych rąk – napisali w oświadczeniu rolnicy z Ogólnopolskiego Oddolnego Protestu Rolników. 

Niebezpieczny precedens? Głos branży mięsnej

W środowiskach rolniczych pojawiają się uzasadnione obawy, że przyjęta przez Sejm ustawa może stać się punktem odniesienia dla kolejnych regulacji dotyczących innych gałęzi produkcji zwierzęcej. W uzasadnieniu projektu znalazło się bowiem znamienne stwierdzenie:

„Ustawa ta będzie mogła stanowić wzór dla przyszłych ustaw regulujących transformację innych sektorów gospodarki.”

Takie sformułowanie – zdaniem przedstawicieli branży mięsnej – budzi niepokój i może tworzyć niebezpieczny precedens prawny.

Zastanawiam się, czy taki model legislacyjny, który zakłada wygaszanie legalnej działalności gospodarczej w oparciu o określone terminy i częściowe odszkodowania, nie może w przyszłości zostać użyty także wobec innych sektorów produkcji zwierzęcej. To groźny sygnał dla całego przemysłu rolno-spożywczego i czynnik podważający stabilność inwestycyjną – ocenia Witold Choiński, prezes Związku POLSKIE MIĘSO.

Jak podkreśla, dziś regulacja dotyczy hodowców zwierząt futerkowych, ale jutro może objąć sektor drobiarski, trzodowy czy wołowy, jeśli zmieni się klimat polityczny lub społeczny.

Takie działania osłabiają zaufanie przedsiębiorców do państwa i utrudniają długofalowe planowanie inwestycji. Wprowadzenie ustaw o charakterze wygaszającym bez szerokich konsultacji społecznych to bardzo niebezpieczny kierunek – dodaje Choiński.

Opracowanie własne IBIMS Green.