Pojawienie się w jednym z marketów w Łowiczu mięsa oznaczonego jako „Produkt polski”, mimo że – jak sugerował wpis opublikowany w mediach społecznościowych – zwierzęta miały pochodzić z zagranicy, i tam zostać ubite, wywołało poruszenie wśród konsumentów i środowiska rolniczego. Internauci w emocjonalnych komentarzach zwracali uwagę na to, co nazwali „kwintesencją polskiego rynku produktów spożywczych”. Podkreślono, że miejsce chowu i uboju nie musi wcale znajdować się w Polsce, aby towar na półce mógł być opatrzony hasłem „Produkt polski” i biało-czerwoną flagą. We wpisach ironicznie mówiono o „magicznej transformacji” po przekroczeniu granicy, sugerując, że nawet polskie opakowanie czy etykieta mogą w takim przypadku budzić wątpliwości.
Reakcja MRiRW
Na sygnał zareagowało we wtorek 9 grudnia Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Rzeczniczka resortu napisała:
– Sprawdzamy temat. Dziękujemy za sygnał. A tymczasem przypominam i nadal zachęcam do wybierania produktów oznaczonych logo “Produkt polski”
Jednocześnie Iwona Pacholska przypomniał konsumentom o zasadach oznaczania żywności i zachęcając do wybierania produktów rzeczywiście spełniających kryteria znaku „Produkt polski”. Wyjaśniła jednoznacznie, że oznakowanie mięsa takim logo jest możliwe wyłącznie wtedy, gdy zwierzę urodziło się, było chowane i zostało poddane ubojowi na terytorium Polski. Jeżeli choć jeden z tych etapów odbyłby się w innym kraju, na przykład w Hiszpanii, użycie oznaczenia „Produkt polski” jest niedopuszczalne.
Surowe kary za fałszowanie pochodzenia
Resort przypomniał także o konsekwencjach prawnych wprowadzania konsumentów w błąd. Podmioty, które bezprawnie umieszczają informację „Produkt polski”, podlegają karze za zafałszowanie żywności na podstawie art. 40a ust. 1 pkt 4 ustawy o jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych. Kary finansowe mogą sięgać nawet do 10 procent przychodu osiągniętego w roku poprzedzającym nałożenie sankcji i nie mogą być niższe niż 1000 zł. Celowe podawanie nieprawdziwego kraju pochodzenia produktu traktowane jest jako jedno z najpoważniejszych naruszeń przepisów.
Rola konsumentów i odpowiedzialność handlu
Jednocześnie konsumentom przypomniano, że w przypadku podejrzenia niewłaściwej jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych mogą oni kierować tzw. sygnały konsumenckie do Wojewódzkich Inspektoratów Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. W zgłoszeniu należy podać nazwę produktu, numer partii, dane producenta, dystrybutora lub importera oraz dokładny opis zastrzeżeń, w tym sposób oznakowania i cechy jakościowe produktu.
GIJHARS wszczyna kontrolę
Już następnego dnia minister Stefan Krajewski poinformował:
– Zero tolerancji dla fałszowania oznaczeń “Produkt polski”! Reagując na sygnały konsumentów, zleciłem kontrolę sklepów Lidl. Wynik: na kilkadziesiąt placówek sprawdzonych przez GIJHARS, fałszowanie pochodzenia wykryto w 1 przypadku. Trwa postępowanie. Dziękuję za Waszą czujność!
Zaufanie do znaków pochodzenia pod lupą
Sprawa z Łowicza po raz kolejny pokazuje, jak duże emocje budzi kwestia pochodzenia żywności i jak ważne dla zaufania konsumentów jest rzetelne i zgodne z prawem oznakowanie produktów. W dobie rosnącej świadomości konsumenckiej oraz patriotyzmu zakupowego każde nadużycie w tym zakresie może mieć poważne konsekwencje nie tylko finansowe, ale również wizerunkowe dla całej branży spożywczej.
Opracowano przez IBIMS Green na podstawie informacji MRiRW.
Źródło grafiki: Krzysztof Olejnik – profil na Facebook.com