Rosną straty wśród hodowców bydła. Wilki coraz bliżej gospodarstw

Kategoria: Wołowina
28 paź, 2025

Od miesięcy rolnicy zmagają się z atakami drapieżników na swoje stada. Zwierzęta giną nocą – często w miejscach, gdzie nie dociera ogrodzenie elektryczne ani fotopułapki. Gospodarze zostają z dotkliwymi stratami i niewielkimi szansami na odszkodowanie. 

Wilki w Polsce – rosnąca populacja i coraz większe szkody

Według danych Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, w 2023 roku w Polsce żyło około 5 tysięcy wilków, z czego aż 160 na Warmii i Mazurach. W tym regionie zgłoszono 280 ataków na zwierzęta gospodarskie, a wypłacone odszkodowania sięgnęły łącznie prawie 700 tysięcy złotych. 

Obecność wilków odnotowano już we wszystkich województwach. Rocznie około 6-7 tysięcy sztuk bydła narażone jest na atak wilków. Najwięcej tych drapieżników żyje w regionach południowo-wschodnich – na Podkarpaciu (1324 osobników) i w Małopolsce (165), a także na północy kraju – w województwach pomorskim (420), lubelskim (582).

W regionach, gdzie populacja wilków jest największa, notuje się również największe napięcia społeczne. Hodowcy alarmują, że system rekompensat nie nadąża za rzeczywistością, a liczba zgłaszanych przypadków stale rośnie. 

Tragedia w cieniu biurokracji

Ataki wilków zdarzają się coraz bliżej domostw, co budzi niepokój wśród mieszkańców wsi. W wielu miejscowościach zwierzęta podchodzą pod zabudowania, a nawet wchodzą na podwórka, stanowiąc zagrożenie nie tylko dla inwentarza, ale też dla ludzi. Dla hodowców każda utrata cielęcia czy krowy to nie tylko strata finansowa, lecz także emocjonalny cios. Wielu z nich podkreśla, że rosnąca biurokracja i brak skutecznych rozwiązań prawnych potęgują frustrację i poczucie bezradności wobec narastającego problemu.

Prawo oderwane od rzeczywistości

Rolnicy od dawna apelują o zmianę przepisów dotyczących ochrony przyrody, które ich zdaniem nie przystają do realiów życia na wsi. Obowiązujące regulacje wymagają od hodowców całodobowego nadzoru nad bydłem, jeśli chcą otrzymać odszkodowanie za szkody wyrządzone przez wilki. W praktyce jednak takie wymaganie jest niemożliwe do spełnienia – zwierzęta przebywają na rozległych pastwiskach, często z dala od zabudowań, a rolnicy nie są w stanie pilnować ich przez całą dobę. W efekcie nawet udokumentowane ataki często nie kończą się wypłatą rekompensaty, bo urzędnicy uznają, że gospodarze nie dopełnili warunków formalnych.

Pomimo licznych apeli i interwencji kierowanych do Ministerstwa Rolnictwa oraz Ministerstwa Klimatu, wciąż nie podjęto konkretnych działań. Gmina Sorkwity w województwie warmińsko-mazurskim wystosowała nawet oficjalny wniosek o odstrzał wilków, jednak nie doczekała się odpowiedzi.

Fundacje milczą, rolnicy płacą

Wśród hodowców narasta poczucie bezsilności wobec braku wsparcia instytucji publicznych i organizacji ekologicznych. Rolnicy zwracają uwagę, że fundacje zajmujące się ochroną wilków, korzystające często z publicznych środków, nie angażują się w praktyczne działania – takie jak monitoring populacji, pomoc w zabezpieczaniu stad czy edukacja lokalnych społeczności. W efekcie konsekwencje obecności drapieżników ponoszą wyłącznie gospodarze.

Rolnicy domagają się realnych działań

Branża rolnicza coraz ostrzej reaguje na bierność władz wobec rosnącej liczby ataków wilków. Jacek Zarzecki z Polskiej Platformy Zrównoważonej Wołowiny zwraca uwagę, że obecne przepisy są przestarzałe i nieprzystające do realiów współczesnego rolnictwa. Obowiązek całodobowego pilnowania bydła, by otrzymać odszkodowanie, uznaje za absurd, a przerzucanie odpowiedzialności między urzędami – za dowód braku koordynacji państwa. Organizacja zapowiada złożenie wniosku o wspólne posiedzenie sejmowych komisji rolnictwa i ochrony środowiska, by doprowadzić do zmian w prawie i zakończyć sytuację, w której rolnicy pozostaną bez wsparcia.

Opracowano przez IBIMS Green na podstawie informacji z GDOŚ (Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska) i topagrar.pl.