„To jest moment na działanie” – rozmowa z Jerzym Wierzbickim, Prezesem Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego

28 paź, 2025

Coraz głośniej mówi się o kolejnym, rocznym przesunięciem wejścia w życie rozporządzenia EUDR (European Union Deforestation Regulation). Co to oznacza dla polskiej wołowiny i co – Pana zdaniem – Ministerstwo Rolnictwa oraz Ministerstwo Klimatu i Środowiska powinny zrobić teraz, natychmiast?

Jerzy Wierzbicki: To jest absolutnie moment na działanie. Ministerstwo Rolnictwa ma krótkie okienko, żeby przestać uspokajać – albo milczeć – i przejść do działania w tej sprawie. Naszym zdaniem MRiRW powinno natychmiast porozumieć się z MKiŚ i przyjąć w Polsce stanowisko rządu które pozwoli na skuteczne uproszczenie systemu w przypadku bydła. Ministerstwo opowiada się za wariantem kategorii znikomego ryzyka w której podmioty byłyby zwolnione z obowiązków. To byłoby bardzo dobre rozwiązanie, ale czy jest realne? Ta opcja była już na stole ale nie było na nią zgody. Uważamy, że polski rząd powinien dalej forsować wariant A, ale mieć w rezerwie wersję B, którą zaproponowaliśmy: wprowadzić zmianę do rozporządzenia EUDR tak, aby w sektorze bydła zostawić rolnikom tylko te obowiązki, które mają dziś (system Identyfikacji i Rejestracji Zwierząt, rejestracja przemieszczeń), a państwo, żeby wzięło na siebie resztę, czyli monitorowanie działek wylesionych.

Jeśli pojawia się konflikt – rolnik utrzymuje bydło i ma działkę wylesioną – uruchamiamy procedurę naprawczą: rolnik musi rozwiązać problem, czyli pozbyć się albo tych zwierząt, albo zaprzestać działania związanego z hodowlą bydła na tej działce.

Ale to wymaga decyzji i działania – teraz!

A jeśli „prześpimy” kolejnych 12 miesięcy?

Wylądujemy znowu w prowizorkach – „protezach”. Rolnikom może będzie trochę łatwiej na papierze, bo ARiMR będzie mógł przyjąć pełnomocnictwo do działania w imieniu rolnika, ale cały łańcuch dostaw wołowiny stanie przed dylematem, jak radzić sobie z importowanymi cielętami, jak dopinać zgodność „od chowu do uboju”. Bez systemowego rozwiązania wytworzymy presję na milionowe inwestycje w cyfryzację rzeźni, których da się uniknąć. Rzeźnie to widzą w czarnych barwach i są zdesperowane, a w MRiRW widzi ten problem inaczej, tzn. jest przekonane, że w zasadzie problemu nie ma, bo system Traces już od dawna jest dostępny i są instrukcje. To podejście oznacza działanie bez pośpiechu, nie przekłada się na działanie teraz – na poziomie rządu i na poziomie Rady Europejskiej. Jeśli oprzeć się na IRZ plus interaktywnej bazie działek wylesionych powiązanej z IRZ, to mamy gotową infrastrukturę w zasięgu ręki – trzeba ją mądrze wykorzystać.

Jak miałby działać taki model w praktyce?

Prosto. IRZ zostaje centralnym rejestrem stada i przemieszczeń. Interaktywna baza działek wylesionych jest podpięta pod IRZ. Jeśli rolnik składa wniosek o wylesienie, IRZ dostaje automatyczny sygnał ostrzegawczy. Taki podmiot „wypada” z łańcucha due diligence, jeśli konflikt nie zostanie rozwiązany. To jest bardziej efektywne niż hurtowe zbieranie „oświadczeń o braku wylesiania”, bo wykorzystuje realny potencjał danych, które już mamy.

Oświadczenia są słabym narzędziem; my proponujemy rozwiązanie weryfikowalne, zdejmujące dodatkowe, niepotrzebne obowiązki z rolników i rzeźni, a jednocześnie zapewniające lepszą szczelność oraz gwarantujące lepsze osiąganie celów EUDR.

Polski rząd zapowiadał uproszczenia, to jest doskonały przykład jak można uprościć .

Wspomniał Pan o powiązaniu EUDR z raportowaniem ESG/CSRD i możliwą umową Mercosur. Dlaczego to się zazębia?

Bo Mercosur – jeśli ruszy – zwiększy presję importową na wspólnym rynku UE. CSRD, a w Polsce ustawa o rachunkowości, formalnie nie nakłada obowiązków na rolników czy MŚP, ale rynek to zrobi za prawo: zobowiązane prawem do raportowania sieci handlowe i banki będą wymagać danych ESG „w dół” łańcucha. W praktyce, żeby utrzymać konkurencyjność, musimy obniżać intensywność emisyjną naszej wołowiny.

Dlatego postulujemy uruchomienie ekoschematu – pilotażu na 2 lata – ukierunkowanego na redukcję emisji z fermentacji jelitowej. Wołowina jest postrzegana jako sektor emisyjny i będzie pod presją Mercosur; to tutaj trzeba zadziałać w pierwszej kolejności.

Co dokładnie powinien zawierać ten pilotaż?

Płatność za efekt redukcji – mierzony i weryfikowalny w oparciu o uznane metody redukcji fermentacji jelitowej, z katalogiem praktyk: dodatki paszowe, optymalizacja żywienia. To rozwiązanie daje większy efekt klimatyczny niż dopłacanie do samochodów elektrycznych. Dokument z propozycją leży w ministerstwie. Komitet Monitorujący obraduje – decyzja powinna być już przygotowana, ale nie widzimy jej w planach. Brakuje decyzji w tej sprawie. Tu trzeba przycisnąć gaz, bo Mercosur się zbliża, a czas ucieka i za chwilę stracimy rok 2026.

Co, jeśli sektor zlekceważy CSRD i presję ESG?

To będzie kosztowało dostęp do półek i finansowania. Sieci mają ok. 90% śladu węglowego w zakresie 3 – w dostawach (mięso, nabiał). One mogą ograniczyć tylko ok. 10% u siebie. Resztę będą „ściągać” z łańcucha, czyli od nas. Podobnie banki – finansowanie będzie warunkowane. Jeśli MRiRW tego nie „zobaczy” i nie wystartuje z pilotem, przegapimy najlepszy moment, kiedy ceny są jeszcze relatywnie dobre i jest przestrzeń na transformację.

No właśnie – jak wygląda dziś sytuacja cenowa w wołowinie?

Globalnie ceny są wysokie, ale widzimy korektę – na razie nie wiemy, jak głęboką. I nawet jeśli utrzymają się na przyzwoitym poziomie, to właśnie w dobrych czasach trzeba przygotować się na gorsze: domknąć temat EUDR w oparciu o IRZ, uruchomić ekoschemat niskoemisyjny, wzmocnić naszą pozycję wobec Mercosur i wymagań ESG.

Jedno zdanie na koniec – Pana apel do administracji?

Działajmy. Spiąć Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Ministerstwo Środowiska i Klimatu, wprowadzić link IRZ–baza wylesień, procedurę naprawczą dla konfliktów i natychmiast uruchomić pilotaż ekoschematu na redukcję emisji metanu. Jeśli to zrobimy teraz, wygrywamy czas i konkurencyjność. Jeśli nie – wrócą protezy i kosztowne, chaotyczne inwestycje w łańcuchu. Teraz jest ten moment na działanie.

Opracowanie własne IBIMS Green.