W ostatnich tygodniach na biurko Prezydenta RP trafiły dwie ustawy o istotnym znaczeniu dla środowisk rolniczych. Prezydent Karol Nawrocki podpisał ustawę wprowadzającą zakaz hodowli zwierząt futerkowych, mimo zgłaszanych wcześniej wątpliwości i sprzeciwu organizacji rolniczych, które podnosiły, że branża ta była istotnym odbiorcą ubocznych produktów pochodzących z ferm drobiarskich. W ich ocenie likwidacja tego rynku zbytu może skutkować koniecznością kosztownej utylizacji części surowca lub jego eksportem do paszarni za granicą. Wskazywano również na potencjalne skutki społeczne i finansowe, w tym konieczność zmiany zatrudnienia przez kilka tysięcy osób oraz ograniczenie wpływów podatkowych w gminach, na terenie których funkcjonowały fermy futerkowe.
Z kolei w przypadku tzw. „ustawy łańcuchowej” Sejmowi nie udało się odrzucić weta Prezydenta. Ustawa zakładała m.in. zakaz trzymania zwierząt na uwięzi, alternatywną budowę kojców dostosowanych do ich rozmiarów, i nakaz czipowania psów. Tak jak podczas pierwszego głosowania nad przyjęciem ustawy we wrześniu poparto ją przede wszystkim głosami koalicyjnej większości. Utrzymania weta chciały frakcje prawicowe, od środowiska Grzegorza Brauna przez Konfederację aż po zdecydowaną tym razem większość członków PiS. Do obalenia sprzeciwu Karola Nawrockiego potrzebna była zgoda 3/5 obecnych na sali posłów.
Gorąca debata przed glosowaniem
Głosowanie w sprawie dalszych losów regulacji poprzedziła emocjonująca debata na sali plenarnej. Na wynik oczekiwano także przed gmachem parlamentu, gdzie zwolennicy proponowanych rozwiązań zorganizowali manifestację.
Prezydenta na obradach reprezentowal szef jego kancelarii, minister Zbigniew Bogucki przypominając, że o wecie zdecydowaly kontrowersje związane z minimalnymi wymogami kojców dla psów. Jak dodał, zdaniem gospodarza Pałacu Prezydenckiego przepisy w nowej formie prowadziłyby do stygmatyzacji polskiej wsi. Przypomniał również, że do laski marszałkowskiej Karol Nawrocki złożył własny projekt rozwiązań dotyczący losu zwierząt. Posłanka Koalicji Obywatelskiej Katarzyna Maria Piekarska przypominała z kolei, że sprawa łańcuchów budzi społeczne i polityczne emocje od blisko 3 dekad.
Ostatecznie – za odrzuceniem weta głosowało 246 posłów z 438 obecnych na sali. Wśród nich było całe kierownictwo ministerstwa rolnictwa. Do ponownego uchwalenia przepisów potrzebne były 263 głosy poparcia.
Branża o próbie nowelizacji
Jeszcze przed uchwaleniem ustawy w Sejmie przedstawiciele rolników, przemysłu oraz związków rolniczych aktywnie uczestniczyli w konsultacjach dotyczących założeń ustawy „łańcuchowej”, jak również w wysłuchaniu publicznym w Sejmie. O obawach środowiska rolniczego mówił wówczas wiceprezes Polskiej Platformy Zrównoważonej Wołowiny Jacek Zarzecki:
– Rzucenie hasła „uwolnimy psy z łańcuchów” było świetnym zabiegiem wizerunkowym, ale kto wie, czy dalej idącym celem nie byłoby ograniczenie praktyk dotyczących hodowli zwierząt gospodarskich. Branża obawia się, że ta regulacja może być po prostu zmianą sposobu dochodzenia do celu faktycznego, jakim byłyby ograniczenia w produkcji drobiu, hodowli bydła, a nawet koni – wyjaśniał Jacek Zarzecki.
To nie koniec prób uchwalenia ustawy
Rządząca większość zapowiedziała, że nie złoży broni i będzie chciała raz jeszcze podjąć próbę uchwalenia nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. Czy będzie to projekt tożsamy z właśnie odrzuconym? Prawdopodobnie to on stanie się dokumentem wyjściowym:
– Projekt ustawy „łańcuchowej” wróci jako inicjatywa wszystkich klubów koalicyjnych. Będzie on rozpatrywany razem z projektem prezydenckim. Prace będą prowadzone, jak poprzednio, w specjalnie do tego powołanej komisji nadzwyczajnej – zadeklarowała wicemarszałek Sejmu i przewodnicząca komisji Dorota Niedziela z Koalicji Obywatelskiej.
Opracowano przez IBIMS Green na podstawie konferencji prasowych oraz komunikatów ze strony internetowej Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.