Panie Prezesie, na początku sierpnia w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi odbyło się spotkanie przedstawicieli resortu z organizacjami branżowymi. Jak Pan ocenia tę inicjatywę?
To spotkanie było bardzo potrzebne i – co ważne – przeprowadzone w dobrej atmosferze. Chciałbym podziękować Panu Ministrowi Stefanowi Krajewskiemu za otwartość na dialog i gotowość do współpracy. Deklaracja wspólnego wypracowywania rozwiązań, które będą służyć zarówno rolnikom, jak i przemysłowi rolno-spożywczemu, to istotny sygnał dla całego sektora. Z uznaniem przyjęliśmy wskazane przez Pana Ministra priorytety: program „Aktywny Rolnik”, ustawę o funkcji produkcyjnej wsi oraz działania deregulacyjne. To dobre kierunki, ale branża mięsna oczekuje także konkretnych decyzji w kilku kluczowych obszarach.
Jakie kwestie wymagają – zdaniem Związku POLSKIE MIĘSO – najpilniejszych działań?
Najważniejsza jest sprawa wdrożenia Rozporządzenia UE 2023/1115, tzw. EUDR. To regulacja, od której zależy przyszłość eksportu polskiej wołowiny. Ponad 80% produkcji trafia na rynki zagraniczne, więc brak przygotowania administracyjnego i legislacyjnego grozi utratą rynków, gwałtownym spadkiem cen żywca i ogromnymi stratami dla całego łańcucha produkcyjnego – od hodowców po przetwórców. Jeśli państwo nie przygotuje szybko ram prawnych, sieci handlowe same narzucą swoje reguły – często ostrzejsze niż przepisy – co poważnie uderzy w konkurencyjność polskich firm.
Drugim mocno akcentowanym przez Państwa tematem jest PROW 2023–2027. Na czym polega problem?
Wytyczne przewidują, że inwestycje muszą być realizowane wyłącznie na terenach wiejskich. To zapis dyskryminujący firmy, które od lat z powodzeniem prowadzą działalność w miastach. Wiele zakładów mięsnych i przetwórczych funkcjonuje w aglomeracjach i to właśnie tam planują rozwój. Ograniczenie wsparcia tylko do obszarów wiejskich może prowadzić do absurdalnych sytuacji – przenoszenia części produkcji „na wieś” wyłącznie po to, aby spełnić warunki formalne. PROW powinien być instrumentem strategicznym, wspierającym rozwój całej branży, a nie barierą, która sztucznie dzieli producentów na „miejskich” i „wiejskich”.
Od dawna mówi się o konieczności odbudowy krajowej produkcji trzody chlewnej. Czy podczas spotkania ten wątek również został poruszony?
Tak, i to bardzo mocno. Polska w ciągu kilkunastu lat straciła ponad połowę pogłowia świń. Jeszcze niedawno byliśmy jednym z liderów w UE, dziś musimy importować ogromne ilości prosiąt i żywca, głównie z Danii i Niemiec. Bez krajowej hodowli Polska stanie się wyłącznie „przetwórcą mięsa”, co oznacza utratę bezpieczeństwa żywnościowego, suwerenności i pozycji eksportowej. Dlatego domagamy się opracowania realnej, długofalowej strategii odbudowy trzody chlewnej – z udziałem ekspertów, branży i administracji. To zadanie strategiczne, które musi być realizowane w perspektywie dekad, a nie kadencji.
Związek POLSKIE MIĘSO krytycznie ocenia także projekt ustawy o Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta (ROP). Dlaczego?
ROP w zaproponowanej przez resort klimatu formie jest de facto kolejnym parapodatkiem. Koszty opłat opakowaniowych spadną ostatecznie na producentów i konsumentów, co doprowadzi do dalszego wzrostu cen żywności. Przy obecnej inflacji i wysokich kosztach energii czy transportu, to dodatkowe obciążenie zagrażające konkurencyjności sektora. Naszym zdaniem konieczne są rozwiązania bardziej elastyczne – np. zróżnicowanie stawek w zależności od rodzaju opakowań czy premiowanie tych bardziej przyjaznych środowisku.
Jakie jeszcze tematy wymagają – według Państwa – pilnego zaadresowania?
Wskazaliśmy kilka obszarów: monitorowanie i kształtowanie umów handlowych, w tym umowy MERCOSUR i porozumienia z Ukrainą; unormowanie współpracy z sieciami handlowymi, zwłaszcza w obszarze marek własnych; skuteczniejszą walkę z chorobami zwierząt; a także intensywne poszukiwanie i otwieranie nowych rynków zbytu dla polskich produktów.
Czy branża jest gotowa aktywnie współpracować z resortem nad tymi rozwiązaniami?
Zdecydowanie tak. Związek POLSKIE MIĘSO zrzesza największe firmy branży – odpowiadamy za około 80% polskiego rynku wołowiny i znaczącą część rynku wieprzowiny. Dysponujemy wiedzą, doświadczeniem i analizami, które mogą pomóc w wypracowaniu skutecznych rozwiązań. Dlatego apelujemy o powołanie wspólnych zespołów roboczych – z udziałem ekspertów ministerstwa i branży. To najlepsza droga, aby wprowadzać regulacje odpowiadające realnym wyzwaniom, a nie tworzyć przepisy „od biurka”.
Na koniec – jakie są Pana oczekiwania wobec dalszej współpracy z resortem?
Liczymy, że zapoczątkowany dialog będzie kontynuowany i szybko przełoży się na konkretny harmonogram działań. Branża mięsna jest gotowa do współpracy, ale potrzebuje stabilnych, mądrych i przewidywalnych ram prawnych. Polska żywność ma ogromny potencjał, ale bez wsparcia i realnych decyzji możemy ten potencjał zmarnować.